Romek BOROWCZYK

PrzechwytywanieROMEKScannen0002Unisławur. w Unisławiu 1932. 02.05.

Rok 1939. Antoni i Gertruda BOROWCZYK z synem Romkiem.

Renatka  córka  Romka napisała tak:

Co do wspomnień o Ojcu – są skromne- miałam Go do 9 roku życia – odszedł nagle..Pamiętam Ojca jako pracowitego człowieka, zawsze gotowego do pracy i chętnego do pomocy – jak nie prace w ogródku to w Warszkowie – po prostu nie zastąpiony i tak zwana złota rączka. Tak opowiadała często o Ojcu moja Mamuśka i często dodawała „ umiał zawsze zrobić coś z niczego „ zdolna bestia z Niego była. Pamiętam z Warszkowa, jak Ojciec krzątał  się z braćmi na podwórzu ciągle coś robiąc i naprawiając.

Strasznie kochał zwierzęta. Pierwszy nasz psiak  Pegi – tak zwana “galaretka” – karmiona była przez pana szyneczką, on sam jadł salcesonik.  Nasz drugi psiak – szczeniaczek  przygarnięty  w zimie na ulicy wabił się “Nora”. To było naprawdę wierne psisko i pies Romka. Oglądając sport leżał na podłodze a Nora na wersalce – tak właśnie pies na wersalce. Ta psinka była przy Panu do ostatniego jego oddechu.

I tu kończy się zbyt  krótka opowieść  o Romku – szkoda- zmarł młodo w wieku 45 lat w drodze na działkę.

 

Pęknie....jestescie  śliczni.Scannen0003

Ja wspominam Romka jako „Warszkowską złotą rączkę”. Antek niecierpliwie czekał chwili kiedy pojawi się w Warszkowie Romek. Powód? Wujek naprawiał wszystko i wszystkim. Zapach nafty i ropy w „jego” warsztacie, oraz zachrypnięty głos to moje wspomnienie. Ten warsztat zachował się do dzisiaj /szerokie ciemnie drzwi na lewo od domu/. I jeszcze jedno !! mój pierwszy rower, koloru czerwonego marki „BOBO”, który dostałem na moje 5 urodziny. Wujek przyniósł ten rowerek wraz z kolegą do mojego domu w Sławnie przy ul. Jedności narodowej nr. 20. Rower owinięty był  cały “fabrycznie” papierem toaletowym!

Kiedy ja wpadałem do Warszkowa  babcia Gertruda zawsze  kazała pochować wszystkie rowery bo…..  Ziutkowi wystarczyły 2 / DWA DNI /i rowery, jak i ich właściciele z utęsknieniem wyglądali Romka !!  A  do sklepu musieli chodzić piechotą 0k. 3 km. Mogli je chować lub nie, rowery po 2 dniach nadawały się tylko do naprawy ! Ja tam byłem SZEFEM !

2 komentarze do “Romek BOROWCZYK

Dodaj komentarz